1. Samokontrola
Nie jest sprawą przypadku, że niewierności małżeńskie zdarzają się raczej wieczorami, a nie rankiem. Samokontrola bowiem rano jest łatwiejsza niż wieczorem. W nauce, podobnie jak w innych dziedzinach życia, zauważyć można skłonność do ulegania różnego rodzaju modom. W psychologii także. Była moda na dysonans poznawczy, na koncepcje atrybucji, na automatyzmy i wiele innych. Od pewnego czasu panuje moda na samokontrolę. Zdawałoby się, że to zagadnienie nowe, a w każdym razie na nowo analizowane. Nie jest to prawda. Już na samym początku studiowania Biblii dowiadujemy się, że Stwórca postawił pierwszego człowieka w niełatwej sytuacji. Zakazał mu spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła. A więc stworzył pokusę i zarazem zakazał sięgania po nią. Podobnie jak w badaniach Waltera Mischela, choć trzeba przyznać, że on był bardziej wyrozumiały dla uczestników eksperymentu. Pokusa jest z natury swojej ponętna. Uleganie pokusie ma swoją dynamikę. W wypadku biblijnego Adama kuszenie było sztafetowe. Najpierw wąż nakłaniał Ewę, potem Ewa Adama, a ten za jej sprawą pokusie w końcu uległ. Z Księgi Genesis nie dowiemy się jednak, jak długo to trwało. Biblijny Adam nie okazał się wyjątkiem: uległ pokusie tak, jak ulega większość ludzi. Na jego usprawiedliwienie przypomnę, że pokusą była wiedza.
Odyseusz okazał się mądrzejszy. Chciał posłuchać śpiewu syren, ale nie zamierzał dać mu się omotać i uwieść. Nakazał więc przywiązać się do masztu. Można też wspomnieć o tradycjach Wielkich Postów czy Ramadanów, ale i o małych ograniczeniach w sferze diety, wydalania, seksu czy wydatków. Samokontrola ma swoje tradycje, a ćwiczenia z niej należą do najbardziej powszechnych zabiegów socjalizacyjnych. Rzecz w tym, że samokontrola jest zajęciem wyczerpującym, a jej efektywność zależy też od tego, jak wielkimi zasobami dysponuje człowiek. Chodzi o zasoby różnego rodzaju. I te, które przesądzają o energii, i te, które przesądzają o sprawności umysłu. Mało tego, sama wielkość posiadanych zasobów to jedno, a tempo wyczerpywania się ich, a także tempo i sposoby ich odnawiania to rzecz druga. Nie jest przecież sprawą przypadku, że samokontrola jest łatwiejsza rano niż wieczorem. Że ludzie częściej sięgają po alkohol wieczorem niż rano. Że niewierności małżeńskie także mają miejsce wieczorami, a nie rankiem. Rano mamy więcej sił fizycznych i umysłowych do dyspozycji. Nie jest też sprawą przypadku, że skuteczne zmagania z jedną pokusą mogą przesądzić o rychlejszym poddaniu się innej pokusie i wtedy lepiej brać przykład z Odyseusza niż z biblijnego Adama.
Na przykładzie pokus najlepiej można zobaczyć różne aspekty samokontroli lub jej braku. Trzeba jednak wskazać jeszcze dwa inne obszary, w których samokontrola jest sprawą fundamentalną. Pierwszy to radzenie sobie z zadaniami wymagającymi wytrwałości, a więc z zadaniami długoterminowymi, złożonymi i najczęściej niełatwymi. Podtrzymywanie motywacji jest zadaniem niełatwym, między innymi dlatego, że rozmaitych pokus i przeszkód na drodze do celu nie brakuje.