1. Nadzieja
Choć nie do końca wiadomo, czym jest nadzieja, to wiadomo, jak brzemienna w skutki jest beznadziejność. Niewiele jest zjawisk, na temat których napisano tyle banalnych „złotych myśli”, co na temat nadziei. A to, że matka głupich, a to, że umiera ostatnia i wiele równie „głębokich” przemyśleń. Wyjątkiem jest zdanie Stanisława Jerzego Leca, że wprawdzie nadzieja jest matką głupich, ale także uroczą kochanką odważnych. Nie sądzę, żeby było to przypadkowe. Samo zjawisko jest bardzo ulotne i niełatwo poddaje się solidniejszemu definiowaniu. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się oczywiste – nadzieja stoi na dwóch filarach: pierwszym jest pragnienie czegoś, co z jakichś powodów jest ważne, drugim – niepewność, do jakiego stopnia jest to osiągalne. „Chcę tego, ale nie mam pewności, czy to zdobędę”. Nie wiadomo tylko, co w tej kombinacji jest ważniejsze – pragnienie czy niepewność. Jeśli pragnienie, mamy do czynienia z jakimś rodzajem życzeniowego myślenia. Jeśli ważniejsza jest niepewność, to mamy do czynienia ze szczególną formą lęku czy choćby niepokoju. To ostatnie kłóci się jednak z tradycją psychologiczną, w której rozróżniano, a nawet przeciwstawiano działania oparte na lęku – działaniom opartym na nadziei. Można na to popatrzeć inaczej – z perspektywy tego, co jest przeciwieństwem stanu nadziei. A znajdziemy ich niemało. Przeciwieństwem nadziei, jako się rzekło, jest lęk; ale jest nim też pewność, a więc odwołanie do racjonalności. Przeciwieństwem nadziei jest zwątpienie, a w największym stopniu jej przeciwieństwem jest beznadziejność, czyli ostateczny brak wyjścia. To ostatnie wydaje się szczególnie ważne. Zgromadzono niemało danych pokazujących dewastujące skutki stanu beznadziejności – utratę woli, paraliż myśli i działań. Nie brak też danych na temat umierania z beznadziejności. Choć nie do końca wiadomo, czym jest nadzieja, to wiadomo, jak brzemienna w skutki jest beznadziejność.
Jeśli pomyślimy o nadziei jak o szczególnej formie trybu warunkowego, tego towarzyszącego człowiekowi od zawsze „tak, ale…”, zobaczymy jeszcze coś innego. Dla jednych jest to stan podobny do odraczania gratyfikacji. Dla innych jakiś rodzaj pokera rozgrywanego z samym sobą, a kiedy gra się z samym sobą, wiadomo, kto wygra. Dla jeszcze innych jest to forma dopingowania siebie, odnawiania motywacji, słowem – zabiegi ukierunkowane na odnawianie zasobów energetycznych i poznawczych, drenowanych podczas każdego działania. Jeśli prawdą jest, że nadzieja ma cechy emocji pozytywnej, a te odnawiają zasoby, to zabiegi takie nabierają sensu. Chodzi tutaj o aktywizację i podtrzymywanie wiary w siebie i w swoje siły, posiadane kompetencje i zdolności, ale także chodzi o aktywizację wiary w szczęśliwy los.