Czy praca domowa jest nielegalna? Tak podejrzewa Rzecznik Praw Ucznia. Właśnie zaczął batalię o uznanie odrabiania lekcji za nieobowiązkowe.

Reszta artykułu na str.
http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,4775554.html

Zaczynam się obawiać, czy chodzenie do szkoły nie nosi znamion nadużycia wobec dzieci, czy nie jest to czasem ograniczanie wolności i prawa do wypoczynku dzieci, o którym mówi art. 31 Konstytucji i art. 31 Konwencji Praw Dziecka.
Co o tym myślicie?

Myślałam że to żart ale teraz jak widzę w TV wypowiedzi rzecznika to załamka.

Ciekawe ilu uczniów powola sie jutro na tą wypowiedź.

Chyba pan rzecznik chciał być zauważony i stąd ten "podarunek" pod choinkę. Tyle że święta się miną i zaczną się egzaminy, matury itp.
A wtedy znowu oberwą nauczyciele...

http://www.literka.pl/news-23169.html

pozdrawiam

...Wielu uczniów poświęca na naukę nawet kilkanaście godzin dziennie, uczy się siedem dni w tygodniu - dodaje......
A WIELU nie zrobiłoby nic gdyby nie bat nad głową w postaci jedynki czy przynajmniej upomnienia ?? Jak można czegoś nauczyć bez przypomnienia tego ?? I jak mają sie do tego nasze statuty WSO itp..

Nie wyobrażam sobie dobrego poziomu nauki bez utrwalania, poszerzania i pogłębainia wiedzy. Podobno wszyscy chcemy mieć wykształcone społeczeństwo. Z pustego i Salomon nie naleje. Wielu uczniów, aby osiągniąć pozytywne wyniki w nauce musi włożyć dużo pracy, właśnie w domu. W przeciwnym razie będziemy mieć wtórny analfabetyzm. Panie rzeczniku tego chcemy???

Bez nauki ucznia w domu, w szkole, z coraz bardziej rozczeniowymi rodzicami, w klasach 32-34 osobowych, przy "produkcji masy zbytecznych papierów"- ale bedziemy mieć wyniki....ale to pewnie "źle pracujemy"

A co z 12-godzinną dziennie przez 7 dni w tygodniu pracą nauczyciela? To też łamanie praw człowieka do odpoczynku! Ale...znowu zapomniałam to chodzi o prawa człowieka a my to nauczyciele......

Ta wiadomośc podziałała na mnie skuteczniej jak kawa

Gdy to przeczytałam, zastanawiałam się czy mam śmiać się czy płakać... Zastanawiam się , jak długo i ilu jeszcze ludzi będzie bezkarnie podważać nasz autorytet, psuć dobrze wykonaną (przez nas) robotę? Do czego takie działanie ma doprowadzić? Zapytajmy Rzecznika Praw Ucznia!!! Może on zna odpowiedź.

Po co bierzecie na poważnie podobne brednie?
Mój sąsiad - jako Rzecznik Praw Psów Pokojowych - twierdzi, że mówienie do psów w ludzkim języku naraża je na stres, gdyż nie rozumieją treści komunikatu.

Podpowiem mu, żeby też w towarzystwie kamery telewizyjnej złożył jakąś petycję w biurze Dyżurnego Weterynarza Kraju.

Moja sąsiadka już 25 lat temu zachwycała się tym, że jej wnuczka w USA uczy się tylko w szkole i do domu nie przynosi żadnych podęczników, a zdanie domowe? - ona nie wiedziała, że coś takiego może być. Skutek był taki, że po powrocie (niestety)do Polski musiała powtarzać klasę drugą SP. Pan rzecznik chce obniżenia poziomu nauczania w Polsce.

Mrau - w Polsce są już takie absurdy, że niewiadomo jakie brednie i kiedy wejdą w życie. A może najlepiej "nieobowiązkowa szkoła"?

Ja tam rażących absurdów w Polsce nie widzę? Jakie masz na myśli?